czwartek, 28 czerwca 2012

Rozdział 4



- Samanta? Jesteśmy pod domem.- obudził mnie cichy głos Nialla.

- Oo.. Dzięki, przepraszam że zasnęłam nie panowałam nad tym. Tak mnie wykończyłeś.- uśmiechnęłam się do niego, ziewając.

- Spoko.- powiedział chłopak spuszczając wzrok, był trochę smutny.

- Co się stało?

- Nic, a czemu miało by się coś stać?- chłopak udawał twardziela, ale mu to nie wychodziło.

- Niall, mi możesz powiedzieć. Zaufaj mi.- powiedziałam łapiąc go za rękę. Do prawdy znałam go jeden dzień i go praktycznie nie znam, ale tyle czasu razem spędziliśmy dzisiaj że wydaje się że jest dobrym przyjacielem.

- Jestem zmęczony, dasz mi swój numer telefonu? Może byśmy się spotkali jutro?- zmienił szybko temat, no cóż może to prawda że jest zmęczony. Zobaczymy jutro.

- Okej, chętnie się spotkam.- uśmiechnęłam się i podałam chłopakowi cyferki, a on potem podał mi swoje.

- To do zobaczenia jutro, dziękuję Ci za wszystko.- ładnie podziękowałam, a następnie skierowałam się do domu.

Znowu byłam zmęczona, ale nie na tyle żeby powtórzyła się sytuacja z ostatniej nocy. Spokojnie zjadłam kolację, umyłam się. Przebrałam się w cieplutką piżamkę i poszłam spać. Gdy rano się obudziłam byłam bardzo wypoczęta. Nigdzie nie musiałam się śpieszyć, więc normalnie robiłam to co zawsze robię rano. O 10:30 byłam już ubrana. Postanowiłam że z nudów zadzwonię do rodziców. Pogadałam z 20 minut z mamą i tatą, a potem nie wiedziałam co robić. Zadzwoniłam też do Nialla. Po krótkim czasie odebrał ktoś inny nie Niall.

- Przepraszamy, ale nasz Niallerek je śniadanko i proszę mu nie przeszkadzać. Do widzenia.- usłyszałam śmiejący się głos, jakiegoś obcego chłopaka. Możliwe że to był jeden z współlokatorów blondyna.

No cóż, poszłam więc oglądać telewizję. Ale ktoś mi w tym przeszkodził, zadzwonił telefon.

- Halo?

- Hej, Sam. To ja Niall. Przepraszam za ten cyrk, ale to mój kolega.

- Pewnie ten z którym mieszkasz?

- Tak, mieszkam z idiotami.- z dala słyszałam wrzaski obcych chłopaków : - Niall, taki poważny się zrobił, a potem śmiech.

- Nie no spoko, spotkamy się dzisiaj?- zapytałam.

- Z chęcią.- dzisiaj miał więcej humoru, niż wczoraj wieczorem.

- Wiesz, ja tutaj w Londynie znam tylko ciebie.- wyznałam, chociaż i tak to zapewne wiedział.

- Mogę Cię zapoznać, z chłopakami? Chcesz?- zapytał.

- To może później, to co o której i gdzie się spotykamy?

- Przyjadę do cb za pół godziny.

- Okeej, to pa.

- Pa.

Zakończyłam rozmowę i powróciłam do dalszego oglądania telewizji. Punktualnie o czasie, usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Zapowiadał się miły dzień.

- Hej!- uśmiechnęłam się do blondyna, który właśnie stał przede mną.

- Hej

- Wejdź do środka.- Niall wszedł do środka, grzecznie zdjął buty a potem mi oznajmił plan dnia. Bardzo mi się spodobał. Lubiłam dłuższe wycieczki.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jak obiecałam, rozdział się pojawił dzisiaj. Jak myślicie gdzie Niall weźmie na wycieczkę Sam?? Piszcie w komentarzach co myślicie. Liczę na miłe komentarze :))

Co do następnego rozdziału to nie wiem kiedy będzie. xoxo

środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 3



Skończyliśmy jeść, a następnie wyszliśmy z restauracyjki. Po chodziliśmy po galerii i wyszliśmy z budynku.

-Ale ładna pogoda.- powiedziałam, uśmiechając się.

- No ładna, ładna. Idziemy gdzieś na spacer?- zapytał chłopak.

- Ok, tylko ja nie znam za bardzo Londynu. Wczoraj dopiero tu przyleciałam.

- Jesteś turystką?- zapytał. Już nie był taki uśmiechnięty.

- Nie, wczoraj tu przyleciałam. Przeprowadziłam się z Polski.

-Aaa... No to w takim razie oprowadzę cię po Londynie.

- Mi tam pasuje. To gdzie teraz idziemy?

- Do mojego auta, tam stoi.- wskazał palcem i tam poszliśmy.

Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy w różne miejsca. Było bardzo fajnie, poznałam bardziej Nialla jest spoko. Myślę że możemy zostać przyjaciółmi. Zwiedzaliśmy miasto tak przez kilka godzin, aż w końcu znudziło mi się to więc usiedliśmy na jakiejś w parku.

- Jejku, ale jestem zmęczona. Poszłabym teraz spać.- powiedziałam i oparłam głowę o ramię mojego nowego kolegi.

- Mogę cię odwieść.- zaproponował.

- Jeszcze nie teraz, nie mam siły wstać.- blondyn się ze mnie śmiał.

Siedieliśmy tak cicho, było bardzo przyjemnie. Po całym dniu chodzenia siedzieć sobie tak na ławce. Po chwili chłopak przerwał ciszę.

- Masz chłopaka?

- Nie. A ty masz dziewczynę?


- Nie.- nie wiem czemu ale wybuchłam śmiechem, dziwna sytuacja.

- Z czego się tak śmiejesz?- spytał troszkę oburzony.

- Z niczego.

- Jaki jest ideał twojego chłopaka?-wypytywał się.

- Musi być mądry, zabawny i musi mieć czas dla mnie w swoim życiu.

- A kim musi być z zawodu?

- Z zawodu? Nie rozumiem...

- No dobra, a czy twój chłopak może być sławny?

- Nie.- szybko odpowiedziałam.

- Dlaczego? -wydawał się tym faktem zasmucony, a zarazem co go to interesuje.

- A co cię to interesuje?!

- A tak, co już spytać nie można? Jak nie chcesz to nie mów.- powiedział spokojnym i opanowanym głosem.

- Możesz już mnie odwieść do domu?- spytałam, naprawdę byłam już zmęczona.

- No, chodźmy.

Poszliśmy do samochodu, dałam chłopakowi adres gdzie ma jechać. Sama patrzyłam się za okno lecz po jakimś czasie zasnęłam...




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam że taki krótki. Będę takie krótkie pisać, tak mi jest wygodniej. Niedługo następny :)

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdział 2



- Jestem Samanta.- podałam mu dłoń uśmiechając się.

- Nie wiem czemu ale kogoś mi przypominasz.- znowu powiedziałam, patrząc się chłopakowi w oczy.

- Możliwe.- zaśmiał się krótko czego nie zrozumiałam.

- Gdzie teraz idziesz?- zapytał blondyn.

- Aa.. idę coś zjeść. Idziesz ze mną?- zapytałam z grzeczności, oczywiście.

- Ok, mogę iść. Też jestem głodny.

- Znasz jakieś miejsce gdzie można dobrze zjeść?- nie wiedziałam gdzie co jest w tej galerii, a co dopiero w całym mieście.

- Tak, znam. Pójdziemy tam.- uśmiechnął się i poszliśmy.

Gdy szliśmy cały czas zastanawiałam się kim on jest ale mi to nie wychodziło. Byłam trochę skrępowana chłopak mało co mówił, a ja nie wiedziałam jak zagadać. Po chwili byliśmy już na miejscu. Taka mała restauracyjka w centrum handlowym. Usiedliśmy przy stoliku i oglądaliśmy menu.

- Co wybierasz? Nie patrz na ceny, ja stawiam.- powiedział Niall.

- Ale nie musisz ja sama zapłacę.- zaprzeczałam, w końcu głupio mi było żeby jakiś obcy chłopak mi stawiał jedzenie, a tak zresztą o ceny martwić się nie muszę.

- Jak jesteś ze mną na mieście, nie musisz wyjmować pieniędzy i koniec, kropka.- powiedział stanowczym i szczęśliwym głosem.

- Ok, jak chcesz. W takim razie wybieram ravioli z grzybami i cole.- uśmiechnął się do mnie, a potem zawołał kelnerkę aby przyszła. Chłopak złożył zamówienie-to było dziwne zamawiał bardzo dużo jedzenia, jakby jeszcze miały z nami jeść z dwie osoby.

- Co tak dużo zamówiłeś? Ktoś jeszcze z nami będzie jadł?- zapytałam gdy już kelnerka sobie poszła.

- Nie, tylko my będziemy jeść.- wytrzeszczyłam gałki oczne ze zdziwienia, a chłopak zaczął się śmiać.

- Zaraz wracam, idę do toalety.- wstałam i wróciłam parę minut później.

Gdy wróciłam jedzenia jeszcze nie było, a Niall grał na telefonie. Jak usiadłam przy stole, natychmiast schował telefon. To było dziwne. Patrzył się prosto na mnie, a ja starałam się unikać wzroku. Odchyliłam głowę w lewo.

- Co ci się stało?- zapytał po chwili.

- Ale gdzie? Coś mi się stało?- zapytałam

- Na nosie, o tutaj.- pokazał palcem na mój nos, gdzie niby coś mi się stało. Dotknęłam palcem nosa i nic nie było, aż w końcu skapnęłam się o co chodzi.

- Aa.. to jest moja dziurka w nosie, raczej była dziurka. Jak byłam w Polsce to zrobiłam sobie dziurkę w nosie i przez jakiś czas nosiłam kolczyka. Ale teraz mi się nie podoba, więc czekam aż mi zarośnie. Prawie już jej nie ma.- inni ludzie nie zauważali że mam taką małą kropeczkę na nosie, ale on jednak zauważył.

- Aha.- powiedział a po chwili przyszła kelnerka z jedzeniem. Przychodziła kilka razy, przynosząc różne potrawy na stół. Jak w końcu wszystko przyniosła to zabraliśmy się do jedzenia.

- Kto to wszystko zje?- zapytałam ze zdziwieniem.

- No jak to kto? Ja.- Niall się uśmiechnął i życzył mi smacznego, ja jemu zresztą też.

Męczyłam się nad ravioli, gdy Niall pożerał wszystko w szybkim tempie. Czy ten chłopak się boi że ktoś mu to zje, czy co?!- zastanawiałam się w głowie.

- Co się tak śpieszysz?- nie wytrzymałam z ciekawością.

- A nie, ja tak jem normalnie. Mieszkam z chłopakami więc jak im zabieram jedzenie to muszę jeść szybko.

- Z chłopakami, powiadasz.- powiedziałam normalnym głosem.

- Tak, z chłopakami.- uśmiechnął się blondynek i powrócił do jedzenia.

Po jakimś czasie skończyłam swoją porcję. Strasznie się najadłam, a Niall jeszcze coś tam jadł.

- Chłopie! Ty to chyba bardzo głody byłeś, nie jadłeś śniadania?

- Jadłem, drugie śniadanie też jadłem.- powiedział trochę oburzony.

Dziwny ten Niall, pewnie jakiś pedał czy coś. Mieszka z chłopakami i walczą o jedzenie. No cóż, nie znam jeszcze tego chłopaka. Może jak poznam to okaże się normalniejszy. Mam taką nadzieję...




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No, przepraszam że taki krótki. No ale ładna pogoda jest i sobie hasam po polku :>

Niedługo następny xoxo

sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 1



Wreszcie na miejscu- pomyślałam wysiadając z samolotu. A więc czas zacząć nowe życie, w nowym miejscu z nowymi ludźmi. Boję się, nie wiem czy się tu odnajdę.

Skierowałam się w kierunku odebrania bagażu. Wzięłam dwie walizki i skierowałam się w główne wyjście z lotniska. Zajęło mi to jakiś czas, ludzi było dużo miałam problem z pójściem gdziekolwiek. Wyszłam z budynku a następnie szłam w kierunku ulicy mając nadzieję że gdzieś znajdę jakąś taksówkę. I tutaj tkwi problem, żadnej taksówki nie widać. Pomyślałam że może przejdę się kawałek w jedną stronę i gdzieś znajdę postój taksówek. Szłam tak 20 minut rozglądając się dookoła, a żadnych postoi nie było. Zaczął padać deszcz, zdenerwowana dalej szłam przed siebie. Ulewa stawała się coraz większa, już po kilku minutach byłam całkiem przemoczona. Nawet już ludzi nie widziałam na ulicy, wszyscy pochowali się do domów. Przejeżdżał tylko od czasu, do czasu samochody na ulicy.

- Czy w Londynie nie ma żadnych taksówek?! -krzyknęłam nawet nie wiem do kogo.

Byłam już zmęczona, usiadłam na walizce i wyjęłam telefon z torby podręcznej. Oczywiście żeby było wesoło rozładował się. Siedziałam na walizce, wpatrując się w ulice. Nagle zobaczyłam jak jakaś taksówka jedzie. Szybko wstałam, zostawiłam wszystkie rzeczy na chodniku i pobiegłam na ulicę jak jakaś idiotka. Nie myślałam że może mnie jakieś auto przejechać, była to odruchowa sytuacja.

Samochody zaczęły hamować oraz trąbić, a ja zatrzymałam się przed taksówką z zwycięską miną. Podbiegłam do okna kierowcy.

- Czy może pan mnie zawieść do domu?- mówiłam z nadzieją w głosie.

- Pani jest nie normalna, wybiegła pani ryzykując swoje życie i innych, tylko po to żebym ja zawiózł panią do domu?!- taksówkarz był bardzo zdenerwowany.

- Przepraszam, a zawiezie mnie pan?

- No dobra wskakuj.- powiedział, pokazując ręką na drzwi z tyłu.

- Już idę, tylko muszę wziąć swoje rzeczy z chodnika.- znowu przebiegłam na drugą stronę ulicy. Taksówkarza mina była bezcenna. Gdy zbierałam swoje rzeczy, pan kierowca podjechał pod sam chodnik. Przynajmniej nie musiałam znowu stopować ruchu drogowego. Włożyłam walizki do bagażnika, a potem wsiadłam do samochodu.

- Pan mi życie ratuje!- powiedziałam z ulgą, byłam naprawdę tym dniem wykończona.

- Kiedyś nie zdążę, jak będzie pani tak sobie hasać po ulicy! No dobrze, gdzie jedziemy?- a więc właśnie wtedy przypomniało mi się że rodzice kupili mi dom, zapisali adres na karteczce.

Szukałam karteczki 5 minut aż w końcu ją znalazłam. Podałam kierowcy.

- No no no. Widzę że panienka mieszka w bogatej dzielnicy.

- Ja jeszcze nigdy tutaj nie byłam. - przyznałam, a potem pojechaliśmy.

Po 15 minutach, byłam już pod domem. Stałam jak wryta, rodzice kupili mi wille a nie dom! Ostatnio dobrze szły im sprawy finansowe więc problemu z pieniędzmi nie ma, wręcz jest ich za dużo, no ale tego to się nie spodziewałam.

Powoli weszłam do domu i znowu zaskoczenie. Jest w nim przepięknie, jakby nie był dla mnie tylko dla jakiejś gwiazdy. To wspaniałe.

Nie miałam siły na zwiedzanie domu, więc tylko odnalazłam sypialnię i położyłam się na łóżku. Na leżąco zdjęłam mokre ubrania z siebie, a potem zrzuciłam je na ziemię. Gy tylko skończyłam od razu zasnęłam.




~Następnego dnia~~




Obudziłam się nawet nie wiem o której. Nie chętnie wstałam ale stwierdziłam że już trzeba. Poszłam szukać łazienki, jak ją znalazłam i zobaczyłam się w lustrze to aż się wystraszyłam. Włosy wyglądały fatalnie, całe po kołtunione i zlepione. Makijaż rozmazany, wczoraj nawet nie zdążyłam go zmyć. Poszłam po ręcznik i ubrania na dzisiaj, a potem zrobiłam sobie długą, bardzo gorącą kąpiel. Po wyjściu z łazienki, miałam ochotę coś zjeść, no ale lodówka pusta. Zebrałam się do sklepu, którego nie wiedziałam gdzie jest. Kierowałam się mapą ale nie za bardzo mi to wychodziło. Pytałam się więc przechodniów o drogę. Po dłuższym czasie znalazłam sklep, kupiłam potrzebne rzeczy na śniadanie i wróciłam do domu. Spokojnie zjadłam śniadanie. Nagle zrobiło mi się bardzo smutno. Nie znam tu nikogo, a ostatnią osobą z jaką rozmawiałam to jest kierowca z wczorajszej taksówki. Postanowiłam że nie będę siedzieć w domu i pójdę do galerii na zakupy zaopatrzyć się w nowe ubrania.




~Po 2 godzinach.~~

Kupiłam już kilka ładnych rzeczy, szłam do jakiegoś lokalu z jedzeniem, gdy nagle mnie ktoś zatrzymał.

- Przepraszam, czy mogłabyś nam zrobić zdjęcie z Niallem Horanem?! Bo wszystkie chcemy być na zdjęciu a nie ma kto zrobić.- mówiła jakaś uszczęśliwiona dziewczyna.

- Oczywiście, że mogę. Poczekajcie, tylko odłożę rzeczy na ławce.

Zrobiłam im 3 zdjęcia, a następnie poszłam w kierunku w którym szłam wcześniej. Znowu ktoś mnie zaczepił. Był to chłopak,blond włosy któremu robiłam przed chwilą zdjęcia z jakimiś dziewczynami.

- Wypadło ci z torebki.- powiedział wręczając mi moją mapę miasta.

- O dziękuję, nie musiałeś.- uśmiechnęłam się do chłopaka i się odwróciłam znowu kierując się w kierunku w którym szłam wcześniej.

- Poczekaj!- usłyszałam znowu tego samego chłopaka. Zatrzymałam się odwracając się w jego stronę.

- Jestem Niall. A ty?- skierował swoją dłoń w moim kierunku. Cały czas mi on kogoś przypominał tylko kogo???




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No to to jest mój rozdział pierwszy. Mam nadzieję że będzie to ktoś czytał. Było by mi bardzo miło. Wiem że rozdział krótki, następny może będzie dłuższy.

Zapraszam do komentowania. :)

piątek, 22 czerwca 2012

Bohaterowie :)





Samanta Lucked

Ma 17 lat. Jest sympatyczną i miłą dziewczyną. Zawsze uśmiechnięta. Urodziła się w Polsce

i tam mieszka. Jej rodzice to Anglicy.









One Direction

Zespół muzyczny. W skład zespołu wchdzą:

- Niall Horan

- Zayn Malik

- Liam Payne

- Louis Tomlinson

- Harry Styles